Ale się dzieje...a właściwie działo:-) Zawodowo zagościła u nas Lena . Nie ukrywam, że miałam w tym swój udział, z czego cieszę się ogromnie:-))))). Lenka przyjechała do nas, znaczy Warsztatu Terapii Zajęciowej, gdzie pracuję, na warsztaty sutaszowe. Ja niestety zostałam przydzielona do warsztatu wyrobu świec(o którym wspomnę w następnym poście)ale nie mogłam odmówić sobie uczestniczenia w szyciu, choćby z doskoku. "Udziubałam" swoje pierwsze w życiu sutaszkowe kolczyki, z których jestem mega dumna:-)))).
praca zgodnie ze wskazówkami instruktorki:-)
i efekt końcowy
Było cudnie- ja rozbiegana między świeczkami a sutaszem, wszyscy dzielnie walczący ze sznurkami, Lenka bardzooooo ciepła i otwarta na dość wyjątkowych kursantów...na obszerną foto relację, zapraszam serdecznie do Zjawinkowa
Gratuluję pierwszych sutaszków!!! Super wyszły! A Ty jesteś moją pierwszą uczennicą, która uczyła się tak krótko hihihihi...
OdpowiedzUsuńWiesz, że ja baaaaaaaaaaaardzo Ci dziękuję :-)
Super Ci wyszły!!!
OdpowiedzUsuń:*
extra! pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń