niedziela, 30 maja 2010

Zagrożenie minęło- powodziowe rzecz jasna. Strachu było co nie miara, miasto obwarowane, worki, wały, wnoszenie, znoszenie, sypanie, wiązanie, nie przespane noce...i tak cały tydzień. Dzięki Bogu udało się obronić to, co daje poczucie bezpieczeństwa. Odezwała się lokalna solidarnosć i moglismy przekonać się jak wspólny strach i lęk przed żywiołem łączy ludzi...i dzieli zarazem. Nie obeszło się bez obwiniania, wytykania palcami kto co zrobił, a kto czego nie zrobił, kto czuwał, a kto miał w nosie, kto wyciągnął wnioski a kto nie...i tak będzie pewnie do nastepnego razu, aż zywiołowa Odra przypomni o sobie po raz kolejny...

1 komentarz:

  1. zapraszam do mnie na candy:) http://pierwszekrokirobotkowe.blogspot.com/2010/05/candy-zachecajace.html
    przeczytaj proszę wpis do końca. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń