poniedziałek, 28 grudnia 2009

...no i po świetach! Taki zgiełk, bieganie, gotowanie, pakowanie, kupowanie...i chwila ciszy i zatrzymania...Kolejne Święta Bożego Narodzenia za nami! Niby szczęśliwe, niby w komplecie a ciągle jakiś niedosyt (i broń Boże nie chodzi o sytość żołądka:-). No cóz zostaje mieć nadzieję, bo ona ponoć umiera ostatnia...


ale nie o tym chciałam. Niby ze mnie już nie dziecko a już napewno nie młodziutkie wiekiem, jednak radość z prezentów ogromna. Sama nie specjalnie lubuję się w wybieraniu prezentów dla innych ale miłe jest sprawianie innym radości (jak już się uda wybrać coś, co naprawdę tę radość sprawia) Chwalę się moim gwiazdorem, bo jeszcze sama nie wierzę, w to co znalazłam pod chinką i pewnie część z Was (szczególnie ta ze skrapowego towarzystwa:-)))) zrozumie mój zachwyt i nieokreśloną radość- hahaha!!!

Oto moje własne, osobiste, prywatne cudeńko:
Piotruś- dziękuję raz jeszcze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

3 komentarze: